Witajcie 🙂

Zachęcamy do poczytania wywiadu „PoPieronie – czyli o pierońskim folku”, poświęconego działalności naszej kapeli przeprowadzonego dla portalu żywiecinfo.pl:

Kapelę PoPieronie zna niemal każdy, a szczególnie te osoby, które interesują się muzyką naszego regionu. Pierońskim góralom kibicujemy od samego początku, dziś sprawdzamy co u nich nowego!

Screenshot_2016-04-13-19-44-19

Mariusz Waligóra: Nasz ostatni wywiad odbył się przy okazji realizacji projektu „Wierni korzeniom muzyki Beskidu Żywieckiego”. Jak podsumujecie tę pracę?

Maciej Ormaniec: Projekt zakończył się dla nas bardzo pomyślnie. Nagraliśmy płytę, zrealizowaliśmy teledysk do utworu „Pod Jaworem”, a jego finałem był koncert promocyjny, który odbył się 13. grudnia 2013 r. Wydarzenie to miało miejsce w hotelu Tycjan w Milówce. Spotkaliśmy się z bardzo ciepłym przyjęciem naszego repertuaru. To dodało nam motywacji i chęci do dalszego rozwoju. I tak po dzień dzisiejszy kontynuujemy swoje pierwotne założenie, tworząc muzykę w oparciu o rdzenne pieśni i melodie Beskidu Żywieckiego, wszystko to okraszając w nowatorskie formy i wypływające z nas harmonie. Ponadto w 2014 r. krążek pt. „Wierni korzeniom” brał udział w konkursie pn. „Folkowy Fonogram Dwójki”, na który mogli głosować słuchacze Programu Drugiego Polskiego Radia. Nasza płyta uplasowała się na zaszczytnym 3. miejscu (w konkursie brało udział 40 wydawnictw). To zdecydowanie największy sukces tego przedsięwzięcia.

MW: Z czego jesteście najbardziej zadowoleni w tym projekcie?

MO: Niewątpliwie grono odbiorców naszej muzyki wzrosło. Nasza płyta, mimo swej prostoty, została bardzo pozytywnie odebrana, co utwierdziło nas w przekonaniu, że warto kontynuować muzykowanie.  Pomimo tego, że każdy z członków naszej kapeli rozjeżdża się w różne miejsca Polski, a nawet Europy, to nadal potrafimy zorganizować się w taki sposób, aby móc spotykać się i po prostu razem grać, w myśl powiedzenia „dla chcącego, nic trudnego”. Najbardziej cieszy nas fakt, iż nieprzerwanie od 2009 roku mamy w sobie dużo energii, w dalszym ciągu chcemy tworzyć i czerpać z tego maksimum radości. Praca w studiu nagrań, ale też i poza nim zintegrowała nas jeszcze bardziej, przy czym samo nagrywanie materiału było okresem pełnym wrażeń.

MW: Jakimi ciekawymi wspomnieniami od ostatniego wywiadu możesz się podzielić?

MO: W 2014 roku mieliśmy okazję zaprezentować się podczas festiwalu SARI – Muzyka Świata w Żorach. Zagraliśmy tam obok wspaniałych zespołów, które czynnie koncertują w kraju, jak również na całym kontynencie. Od 2013 roku jesteśmy również uczestnikami cyklicznych imprez folkowych m.in. „Karpackiego Korowodu” oraz „Z Przytupym”. Natomiast w ubiegłym roku otrzymaliśmy zaproszenie do zaprezentowania się na głównej scenie kończącej się 6. trasy Męskiego Grania w Żywcu. Za zadanie mieliśmy zaaranżować dwa single promujące niniejsze wydarzenie: „Elektryczny” i „Armaty” w.. naszym folkowym sumpcie. Wystąpiliśmy pod szyldem „Kapela PoPieronie i Przyjaciele”, ponieważ oprócz trzonu kapeli wystąpił Jakub Waluś na akordeonie guzikowym i troje skrzypków: Zuzanna Węglarz, Karolina Bałaś i Łukasz Kupczak. Zrobiliśmy to… 10 tysięcy osób przed sceną, do tego livestream, za pośrednictwem którego oglądało nas blisko 250 tys. osób. Mieliśmy tego wieczoru ogromną publikę i było to dotychczas nasze największe przeżycie artystyczne. Zachęcam wszystkich czytelników portalu do zajrzenia na nasz kanał na YT i wysłuchania naszego występu.

To już za nami.. Obecnie mamy nowy cel: Festiwal pn. „Nowa Tradycja” organizowany przez Program Drugi Polskiego Radia. Jest to zdecydowanie najbardziej prestiżowe wydarzenie folkowe w naszym kraju. W ubiegłych latach występowali tam jedni z najlepszych wykonawców tego gatunku m.in. Vołosi, Żywiołak, Caci Vorba, Adam Strug, Kwadrofonik, Janusz Prusinowski Trio, Karpatia, Trebunie-Tutki i wiele innych. Po kilku nieudanych próbach zakwalifikowania się na to wydarzenie wreszcie doceniono nasz repertuar. Wszyscy jednogłośnie stwierdziliśmy, że jest to nasz wyjątkowy „złoty” czas i chyba dojrzeliśmy do tego, aby wreszcie móc się tam zaprezentować. To nas teraz motywuje do jeszcze intensywniejszej pracy i koncentrowania się nad doszlifowaniem naszych dotychczasowych utworów. Staramy się też nie skupiać nad większym sukcesem. Sam udział w tym wydarzeniu jest dla każdego z nas ogromnym zaszczytem.

MW: Festiwal odbywa się za parę dni, w piątek. Jak się z tym czujesz?

MO: Jesteśmy ludźmi mocno zapracowanymi. Udało nam się jednak od początku maja skoncentrować na tym konkretnym zadaniu. Humory nam dopisują, mamy spory zapas energii, a zbliżający się wielkimi krokami festiwal dodaje nam jeszcze większego kopa. Ogólnie jesteśmy ludźmi w rozjazdach… Choćby taki Wojtek, o czym jeszcze nie wspominałem, studiuje w Rydze. Bożena na stałe mieszka w Krakowie, Brygida zaś balansuje między Łodygowicami, a Warszawą. Ja udzielam wywiadów. [śmiech]

MW: Jak to godzą w takim razie z zespołem?

MO: Wojtek jest na ostatnim semestrze studiów, więc na szczęście wyjeżdża do Łotwy raz na miesiąc. Akurat to jest człowiek muzycznie wszechstronny i bez problemu umie pogodzić muzykę klasyczną z folkiem. Dziewczyny wykombinowały to tak, aby również znaleźć się w tym czasie w Żywcu. Warto w tym miejscu również wspomnieć, że do naszego kwartetu dołączyła jeszcze nowa osoba- Zuzanna Węglarz. Zuzia kapitalnie wpasowała się w nasz skład. Gra na skrzypcach i do tego ślicznie śpiewa. Ponadto dźwiękami wydobywanymi ze swoich skrzypiec wypełnia pewne dotychczasowe luki. Jej obecność daje nam o wiele większe możliwości.

MW: Spełnia się wasze marzenie co do piątkowego festiwalu, co dalej, gdzie wędruje teraz poprzeczka?

MO: Bezustannie marzymy sobie, jakby to fajnie było jechać w długą trasę koncertową poza granice Polski. W dalszych planach jest ciągłe przygotowywanie i nagranie nowego materiału – wpierw może w postaci demonstracyjnej, a następnie coś długogrającego. Co do festiwalu to już sam udział jest dla nas ogromnym wyróżnieniem. Staramy się nie koncentrować nad zdobyciem jakiejkolwiek nagrody. Chcemy, aby nasza muzyka zabrzmiała możliwie najlepiej i dotarła do nowych słuchaczy. Myślę, że dobrze będzie się też pokazać na innych tego typu festiwalach. Jesteśmy ludźmi, którzy bardzo spontanicznie podejmują decyzje. A co dalej? Ogólnie staramy się nie wybiegać w przód. Myślimy o tym co jest teraz, w tym miejscu, w tej chwili i wykorzystywać ten czas najefektywniej, jak jest to tylko możliwe.

MW: Czyli gdybyście dostali telefon, że jesteście zaproszeni za 3 dni na europejski festiwal, to wzięlibyście urlopy i pojechali?

MO: Pewnie tak… [śmiech], kwestia szybkiej organizacji, zajrzenia w kalendarz, poprzekładania kilku spraw… Mimo tego, że nikt z nas nie narzeka na brak zajęć, to możliwość prezentowania muzyki podczas koncertów, jak magnes mocno nas do siebie przyciąga i bez problemu moglibyśmy lecieć nawet do Bangkoku [śmiech].

MW: Oprócz koncertu premierowego jaki ciekawy występ wspominasz?

MO: Warto wspomnieć jeszcze o jednym ważnym dla nas wydarzeniu. Końcem ubiegłego roku w studiu Radia Katowice zaprezentowaliśmy swój autorski repertuar. Koncert odbył się w ramach uroczystej gali wręczenia nagród im. Stanisława Ligonia. Laureatami tej nagrody byli m.in. bracia Łukasz i Paweł Golec, którzy słuchali nas siedząc w pierwszym rzędzie. Było nam niezmiernie miło otrzymać od nich gratulacje po koncercie. Retransmisja koncertu była emitowana 25 grudnia 2015 r., podczas największej słuchalności. Podczas koncertu zaprezentowaliśmy poszerzony materiał. To co udało się zarejestrować na płycie ewoluowało, doszło też kilka nowych utworów.

MW: Jak myślisz skąd takie zainteresowanie obecnie muzyką folkową? Czyżby ludzi znudzili się już muzyką masową?

MO: Na Żywiecczyźnie sytuacja jest bardziej zrozumiała, gdyż działa tutaj wiele zespołów regionalnych, zespołów pieśni i tańca zrzeszających młode pokolenie osób. Czwórka z nas, czyli Bożena, Brygida, Zuzanna i ja jesteśmy wychowankami Zespołu Pieśni i Tańca „Żywczanie”, natomiast Wojtek Zespołu Regionalnego „Szarotki” z Milowki. Zaobserwowałem również wzrost różnych muzykujących grup. Tradycje muzyczne tętnią życiem i mają się bardzo dobrze. Dla mnie jest to swego rodzaju renesans muzyki ludowej w Beskidach, ale w innych regionach Polski również. Ponadto organizowanych jest też wiele wydarzeń kulturalnych o tematyce stricte ludowej. Ogólnie rzecz biorąc dużo się dzieje.

MW: A jak wytłumaczysz zainteresowanie ogólnopolskie?

MO: Sam fakt, iż ogólnopolski sukces odnieśli tacy artyści jak: Golec Orkiestra, Zakopower, Brathanki, czy bardziej awangardowe Kapela ze Wsi Warszawa i Chłopcy KontraBasia. Co prawda muzyka prezentowana przez ww. zespoły nie jest czystą, tradycyjną muzyką, aczkolwiek na każdym z albumów można usłyszeć inspiracje nutami ludowymi. Według mnie muzyka źródłowa jest prawdą, spontanicznością, ale także i szczerością.. Nawet najwięksi artyści sięgają często do korzeni, a ludzie najwyraźniej tego potrzebują.

MW: Czego mogą wam życzyć czytelnicy?

MO: Przede wszystkim wytrwałości w dążeniu do wyznaczania nowych celów i ich osiągania. Aby nasza muzyka mogła docierać do nowych odbiorców oraz aby zespół mógł dalej aktywnie koncertować i kontynuować dalszą przygodę. Trzymajcie za nas kciuki 13. maja (piątek). Przesłuchania rozpoczynają się od godz. 17:00.

W imieniu całej Kapeli PoPieronie pozdrawiam wszystkich czytelników portalu żywiecinfo.

MW: Dziękuję za rozmowę!

Wywiad przeprowadził Mariusz Waligóra.
Źródło: http://zywiecinfo.pl/magazyn/item/3431-popieronie-czyli-o-pieronskim-folku